Witajcie smakosze :)
Długi czas minął od mojego ostatniego dla Was smakowania herbat. Orientuję się czasem, że zbyt często sięgam po jedne herbaty a zapominam o innych. Ze wstydem przyznaję, że zdarza się, że ktoś z Was zapyta o smak którejś z tych zapomnianych, a ja nie pamiętam!
Dzisiaj w związku z tym zaparzyłam sobie Dongzhai. W nazwie figuruje jeszcze dodatkowa informacja, że to puerh 6- letni. Jak wiecie, a może nie wiecie- herbaty czerwone- puerhy, to takie, które aby uzyskać swój specyficzny smak, aromat i właściwości są leżakowane. Proces dojrzewania puerhów trwa kilka lat, im dłużej tym lepiej, im dłużej tym większą liczbę naparów można uzyskać z tej samej porcji liści. Herbaty czerwone, o bardzo ciemnej, brunatnej wręcz barwie naparu, pomagają odtruwać nasz organizm, wspomagają trawienie, popijane w trakcie posiłku ograniczają wchłanianie tłuszczu.
To są zalety.
Wadą, o ile tak można powiedzieć jest ich ziemisty posmak i ciężkawy aromat. Wynika on z warunków w jakich dojrzewają puerhy, czyli sporej wilgotności i wyższej temperatury. W tych "okolicznościach przyrody" na liściach herbaty namnażają się drobnoustroje, które sprawiają dobroczynne lecznicze właściwości tych herbat i trochę nam psują smak.
Ale przejdźmy do Dongzhai. To herbata z uprawy organicznej, starannie przygotowana. Jej aromat przypomina zapach wilgotnego jesiennego lasu, wilgotną korę drzew okraszoną świeżym powiewem strug deszczu. Łatwiej to poczuć, kiedy herbata nie jest już gorąca. Najlepiej pić ją, kiedy osiągnie temperaturę około 60 st. C. Nasze kubki smakowe omywane napojem o takiej temperaturze nie są parzone, łatwiej i precyzyjniej odbierają i przekazują właśnie smak a nie wrażenie gorąca. Herbata Donzhai pozostawia w ustach świeży, klarowny posmak z nutą drzewną w tle: jakby lekko przypieczoną, cierpko łagodną.
Polecam na jesienno- zimowe dni i wieczory. Na koniec ważne przypomnienie: można ją parzyć kilka razy, w zależności od długości parzenia 3 do 5 razy.