Tradycyjne zaparzenie yerba mate green to niemal rytuał. Niezbędne są dwa akcesoria do yerba mate: rurka zakończona sitkiem, nazywana bombillą (czyt. Bombiją), oraz czarką, z której będziemy pić. Przydaje się także nabierka do suszu. A dla początkujących – także termometr. W Paragwaju tykwę do mate (mate lub Matero), często bogato zdobiona wykonuje się z drewna – na przykład Palo Santo (święty pień), które nawet po długim użytkowaniu zachowuje piękny, zielony kolor, niezwykły aromat i samo w sobie ma właściwości lecznicze. Z kolei w Argentynie i Brazylii, matero robi się raczej z wydrążonej tykwy. Te dwa tradycyjne materiały, nieznacznie różnicujące smak naparu, uważane są za najlepsze i pozwalające w pełni cieszyć się smakiem,. Produkowane są także Matero metalowe ( w tym srebrne) i porcelanowe. Podobne naczynie wykonywane z rogu lub kopyta wołu, nazywa się Guamka. Wykorzystujemy je jednak do spożywania yerba mate na zimno. Drugim niezbędnym elementem jest bombilla – rurka zakończona siteczkiem oddzielającym płyn od liści. Współcześnie wykonuje się ją przede wszystkim z metali: stali nierdzewnej, często posrebrzanej , lub srebra. Tańsze wersje są niklowane lub powstają z wydrążonej gałązki bambusa.
Tradycyjna procedura zaparzania
Do matero wsypuje się liście, do połowy lub trzech czwartych wysokości (początkującym „mateistom” zaleca się rozpoczynanie od trochę mniejszej ilości , aby smaku mate przyzwyczajać się stopniowo). Taka ilość suszu nie wynika z chęci wypicia szatańsko mocnego naparu, ale z tego, że yerba mate zaparza się wielokrotnie, nie należy więc kierować się przyzwyczajeniami wynikającymi z parzenia liści herbacianych. Po napełnieniu naczynia otwór matero zasłania się dłonią , całość odwraca do góy nogami i delikatnie potrząsa. Po ponownym odwróceniu i odsłonięciu otworu na dłoni pozostanie nieco pyłu. Jego ilość zależy od gatunku. Pył należy po prostu zdmuchnąć lub wytrzeć. Procedurę odwracania i potrząsania należy powtórzyć wielokrotnie. Ten proces pozwala pozbawić susz nadmiaru pyłu i właściwie rozmieścić różnej wielkości liście wewnątrz matero. Podczas ostatniego odwracania matero nie należy robić tego do końca, tylko przytrzymać je w lekko ukośnej pozycji, tak aby liście również były ułożone ukośnie względem dna naczynia. W jednej części matero nie powinno być ich wcale, w drugiej – powinny tworzyć wzniesienie. Dzięki temu woda z pierwszego zalania będzie miała szanse na spotkanie z jak największą przestrzenią suszu. Teraz należy włożyć do matero rurkę tak, żeby część z sitkiem znalazła się w zagłębieniu, a druga opierała się o brzeg naczynia. Następnie do tak przygotowanych liści ostrożnie dolewamy wody. Jej temperatura powinna wynosić około 70 – 90 stopni C, nie więcej, inaczej yerba mate się „obrazi” i będzie pozbawiona smaku, aromatu, a przede wszystkim swoich właściwości. Yerba mate można też zalewać zimną wodą z dodatkiem cytryny czy soku – im zmniejsza , tym lepsza, najlepiej niewiele powyżej temperatury zamarzania, czyli 2- 3 stopnie C. Po zalaniu czekamy, a fusy powolutku przenoszą się coraz wyżej. Pierwszy napar jest, zgodnie z tradycją poświęcony Świętem Tomaszowi. Suche liście chłoną wodę przez kilka minut wygląda to tak, jakby płyn magicznie znikał, był wypijany przez niewidzialnego świętego. Następnie nalewamy wody ponownie i teraz już możemy pić sami, wciągając płyn przez bombillę. Wodę dolewa się raz za razem w miarę picia, aż napar straci smak. Dolewa się tyle wody, ile naparu ma się zamiar wypić, bo niewskazane jest pozostawienie liści w wodzie – napar naciąga wtedy zbyt mocno i nie nadaj się do picia.
Współcześnie do rytuałów przywiązuje się coraz mniejszą wagę, jednak sposób parzenia pozostaje podobny. Bombilla jest niezbędna, bo liście yerba mate unoszą w wodzie i nie toną, przez co picie bez rurki i filtra staje się bardzo uciążliwe. W Argentynie i Paragwaju ten sposób picia jest tak popularny, że zwyczajnym widokiem są ludzie maszerujący z termosem pod pachą, w którym trzymają wodę o odpowiedniej temperaturze. Yerba mate można nawet kupić na stacjach benzynowych w plastikowych matero do jednorazowego użytku. Powstały wersje ekspresowe w torebkach, można też zaparzyć mate w sitku do herbaty i zwyczajnej szklance albo kubku, choć te wersje, według smakoszy, pozbawiają yerba mate jej czaru, a przede wszystkim mocy. Jedyne, o czym należy pamiętać przy takim parzeniu „na skróty” to odpowiednia temperatura wody: przy parzeniu mate powinna mieć ona 70 – 80 stopni C albo – w wypadku pitego na zimno terere – być bardzo zimna, wręcz lodowata. Gdy mate straci smak, zużyte liście zawsze wyrzuca się nie do śmietnika, ale na ziemię zwracając Matce Ziemi, to, co jej należne. Ciekawostką jest to, że fusy z yerba mate świetnie nadają się na kompost i wspaniale użyźniają glebę, również w doniczkach.
To bardzo ważne, aby Yerba Mate green pić w towarzystwie – i z tym również związany jest rytuał, porównywany czasem ze znanym z filmów i książek rytuałem palenia fajki pokoju. Tykwę z mate green gospodarz podaje gościom po kolei, za każdym razem dolewając trochę świeżej wody z termosu lub czajniczka. Pierwsze zaparzenie, uznawane jest za najgorsze, wypija sam gospodarz lub wypluwa je dla Matki Ziemi. Kolejne podaje gościom. Mate należy przyjąć wypić w całości, ale nie dziękować ! Podziękowanie oznacza, że rezygnuje się z udziału w piciu, a – o cym wiedzą wszyscy Paragwajczycy – yerba mate nigdy dosyć.
Źródło: Agnieszka Kąkol – Przewodnik Smaków
Filiżanka Smaków nr 6(10), październik 2009